sobota, 19 maja 2018

Prolog



Cześć! Nazywam się Caroline Rake i jestem duchem.


Wiem, to niemożliwe, że duchy istnieją i piszą własną biografię. Otóż na prawdę jestem duchem. Umarłam będąc jeszcze dość młodą kobietą. Umarłam z miłości i własnej głupoty.

Ale teraz jest mi lepiej niż było za życia. Teraz jestem ze swoim ukochanym i obserwuję "z góry" moje kochane dzieci, które bardzo skrzywdziłam. Przeze mnie stały się sierotami.

Ale nie będę w tej chwili wyprzedzać faktów. Wszystko Wam opowiem z pikantnymi szczegółami co działo się w moim (według mnie) krótkim życiu i w życiu po życiu.

   Opowiem Wam historię rodziny Rake...



   Teraz pokrótce opiszę Wam swój życiorys zanim przeprowadziłam się do Bridgeport.


   Nazywałam się Caroline Sims. Urodziłam się w SimCity, gdzie się wychowałam. Gdy byłam mała to inni mówili mi, że jestem słodką, małą dziewczynką. Oliwkowa karnacja, długie, kręcone, czarne włosy i duże niebieskie oczy. Wszyscy nazywali mnie Księżniczką.

W szkole dużo się udzielałam na różnych przedstawieniach. Od kiedy pamiętam, zawsze chciałam być znaną aktorką. Rodzice wspierali mnie w moim marzeniu o byciu gwiazdą filmową. Lecz w SimCity ciężko było zabłysnąć, a w szczególności, gdy nie miało się skończonych odpowiednich studiów. Dlatego gdy dorosłam i byłam odpowiedzialna za siebie, opuściłam swoją rodzinę i wyjechałam na Uniwersytet Simowy, aby móc zacząć studiować Sztuki Piękne.

Poznałam tam wielu fajnych ludzi. Moi współlokatorzy w akademiku byli przecudowni. Bardzo pomocni, przyjacielscy i byli niezłymi imprezowiczami. Nigdy się z nimi nie nudziłam.
Codzienne imprezy w sąsiednich akademikach dały się we znaki w mojej nauce, ale i tak byłam najlepszą studentką. Moi profesorowie bardzo mnie lubili i uważali za bardzo zdolną dziewczynę.

Mówili:

- Tak wielu studentów przychodzi na studia, by się obijać. Bardzo się cieszę, że mam studenta, który pracuje tak ciężko, Caroline.

Albo:

- To bardzo pokrzepiające, mieć studenta, który naprawdę przejmuje się nauką, Caroline. Pracuj dalej tak dobrze.

Lub też:

- Pracuj dalej tak dobrze, Caroline, a z pewnością skończysz semestr z wysoką oceną.


   Na początku studiów poznałam swoją studencką miłość, która trwała bardzo krótko. A tą miłością był wysoki mężczyzna o jasnej karnacji i rudych włosach - Skip Taylor. Studiował komunikację.
Skip był bardzo przyjacielski i zabawny, ale też bardzo nieokrzesany. Często nie potrafił zachować się w stosunku do sytuacji. Nie mam pojęcia, jakim cudem wytrzymałam z nim tak długo. Przez prawie całe studia byliśmy parą. Byłam wtedy jeszcze młoda i głupia.
Pod koniec studiów zerwaliśmy ze sobą, ponieważ dowiedziałam się, że Skip od samego początku mnie zdradzał. Byłam strasznie rozbita, ale teraz bardzo się cieszę, że tak się stało, bo nie wyobrażam sobie tego, gdyby był moim mężem. Aż nawet nie chcę o tym myśleć! Kompletnie do siebie nie pasowaliśmy.
Szybko o nim zapomniałam, gdy wyjechałam z Uniwersytetu Simowego, ponieważ "To co działo się na Uniwersytecie Simowym, zostaje na Uniwersytecie Simowym".

   Podczas studiów zdarzyła się tragedia. Jeden z moich współlokatorów w akademiku popełnił samobójstwo. Powiesił się na oknie w męskiej toalecie. Nie wiadomo dlaczego to zrobił, może to przez presję jaką wywoływały u niego studia. Wtedy po raz pierwszy widziałam Mrocznego Kosiarza. Zwykle widok Śmierci każdego przeraża, ale mnie zafascynowała. Mroczna postać w czarnej szacie z kapturem na głowie, trzymająca kosę swoimi rękoma pozbawionymi skóry i mięśni. Postać lewitująca nad ziemią przykrytą czarną mgłą, wydobywającą się spod nóg Śmierci.
Biedak, którego imienia już nie pamiętam, został pochowany w ogródku za akademikiem, ponieważ nie jest codziennością, że ktoś umiera na Uniwersytecie Simowym, więc nie ma w ogóle nigdzie w pobliżu cmentarzu.

   Skończyłam studia z najlepszą średnią ocen. Poszłam na uroczystość zakończenia studiów, a po uroczystości nie wróciłam do SimCity, lecz pojechałam do Bridgeport - pięknego dużego miasta, nie tak dużego jak SimCity, ale po zmroku równie atrakcyjnego, oferującego mnóstwo klubów i barów, które przyciągały znane osobistości.
Gdy tylko przejechałam przez bogatą dzielnicę osobistości i piękny duży most to od razu zakochałam się w tym mieście.
Dotarłam do mojego mieszkania mieszczącego się w centrum tętniącego życiem miasta, które wynajęłam już będąc jeszcze na Uniwersytecie Simowym.
Teraz Dom Ościeży zamieszkuje jakaś inna rodzina, ale to tam właśnie zaczęła się cała moja przygoda związana z tym miastem.

   Od razu zabrałam się za zwiedzanie miasta. Odwiedziłam piękny ratusz, duży teatr, a także ośrodek naukowy. Oczywiście nie mogłam zapomnieć o zwiedzeniu planu filmowego. Następnego dnia poszłam tam złożyć swoje CV i od razu dostałam pracę na stanowisku osobistej asystentki.
Byłam bardzo oddana swojej pracy. Często zostawałam po godzinach i bardzo ciężko pracowałam. W końcu moje wysiłki zostały docenione. Znany i lubiany aktor - Matthew Hamming zaproponował mi pracę jako aktorka telewizyjna. Oczywiście się zgodziłam. To był mój wymarzony awans. Tymczasem Matthew stał się moim szefem, a zarazem najlepszym przyjacielem.


   Resztę dopowiem Wam za tydzień w sobotę (26.05.2018r.).


A tymczasem zostawiam Wam kilka moich fotek:







To jestem ja,
teraz na dzień dzisiejszy










To ja,
podczas wykładów

Naprawdę nie mam pojęcia
kto zrobił mi to zdjęcie...











To ja, 
po oddaniu śliny na rzecz nauki











To również ja,
już po otrzymaniu dyplomu ukończenia studiów












A tutaj jadę do swojego nowego mieszkania w Bridgeport









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz